W ostatnim czasie popularność rynku kryptowalut nie spada. Wręcz przeciwnie – wzrasta pomimo problemów BTC i wysypu scamów, które psują reputację aktywów cyfrowych. Wynika to z tego, że wielu przedsiębiorców, a także poszczególnych startupów nadal widzi na tym polu możliwość startu z własnym biznesem, jak i rozwoju bieżącego. Zainteresowanie ze strony KNF takimi przedsięwzięciami jest jak najbardziej zrozumiałe. Dlaczego jednak projektami kryptowalutowymi interesuje się również UOKiK? Dowiedz się więcej właśnie tutaj!
Do UOKiK i podobnych instytucji bez przerwy trafiają skargi ze strony konsumentów. Niestety jest to skutek tego, że jako potencjalni “inwestorzy” zostali oszukani i dali się nabrać na dobrze przeprowadzone kampanie marketingowe projektów, które od początku miały na celu przekonać ich do inwestowania w projekty tzw. wysokiego ryzyka. Często wystarczy fałszywy news lub publikacja z celebrytą, aby zachęcić konsumenta do przeznaczenia pewnej sumy w zamian za tokeny. Bardzo łatwo dają oni kredyt zaufania np. osobie, którą znają – może to być polityk, czy nawet sportowiec dzięki, któremu zaczynają interesować się konkretną ofertą, zostawiając przy tym swoje dane kontaktowe na platformie inwestycyjnej. W tym momencie piramida lub scam jest w stanie namówić taką osobę do założenia rachunku i wpłaty środków. Czasami nawet zdarzało się, że scam zaciągał pożyczki na dane pozyskane w trakcie swojego funkcjonowania.
To wszystko zależy. Dla przykładu w ciągu ostatnich 8 miesięcy prokuraturze przekazano ponad 10 informacji o możliwych 16 projektach, które mogą naruszać przepisy prawa karnego. Warto zwrócić uwagę, że konsument często nie zwraca uwagi na to, że większość projektów tego typu ma siedzibę poza Unią Europejską. W praktyce oznacza to, że odzyskanie kapitału włożonego w dane przedsięwzięcie może okazać się bardzo trudne.
Przykładowo firma tego typu może pobierać wpłaty, jednak bez wypłaty obiecanych zysków w przyszłości. Prokuratura jest informowana nie tylko o fałszywych platformach sprzedażowych, ale także wyłudzaniu danych do logowania, nieuczciwych giełdach rynku forex, a niektórych sytuacjach nawet przejmowaniu kontroli nad indywidualnym kontem bankowym konsumenta. Popularną praktyką jest konieczność wpłaty wstępnej, a następnie warunkiem wypłaty staje się dokonanie kolejnych wpłat. Projekty zatajają również informacje o faktycznym ryzyku inwestycyjnym.
Od marca bieżącego roku zostało zgłoszonych kilkanaście głośnych inwestycji. Na pierwszy plan wysuwa się z pewnością platforma internetowa cloudtokenwallet.com, która obiecywała do nawet 12% zysku w ciągu miesiąca za samo przechowywanie kryptowalut. Ponadto w przypadku dodatkowych polecenia systemu znajomym konsument miał otrzymywać bonusy, które nigdy nie zostałyby mu wypłacone. Prokuraturze na początku tego roku została zgłoszona także fomo5k.io zarejestrowana przez Domains By Proxy LLC. Projekty opierał się na depozycie, który z czasem miał przynieść dochody. Fomo5K miał docelowo umożliwiać zarobienie w ciągu 100 dni do 5000 jednostek kryptowaluty ETH, czyli ponad 1 mln dolarów przy inwestycji na poziomie zaledwie 0,1 ETH.
Autor: Maciej Grzegorczyk