Tokenizacja od lat kusi przedsiębiorców jako nowoczesny sposób pozyskania kapitału. Dla jednych to innowacja technologiczna, dla innych alternatywa wobec klasycznego rynku akcji. Jednak niezależnie od formy i celu emisji, prędzej czy później na drodze każdego projektu pojawia się fiskus. I wtedy zaczyna się prawdziwa gra o interpretację. Oprócz tego polecam Ci zapoznać się z moim artykułem dotyczącym tego, jak uzyskać zezwolenie MiCA. Wracajmy jednak do tematu. W ostatnich latach sądy administracyjne kilkukrotnie musiały rozstrzygać spory, w których stawką było to, czy tokeny są walutami wirtualnymi, bonami, czy może formą prawa majątkowego. W jednym z takich przypadków organ podatkowy próbował objąć emisję tokenów stawką 19%, dokonując zabezpieczenia majątku spółki. Ostatecznie przegrał, ale sprawa pokazała, jak wiele zależy od prawidłowego opisu modelu i zachowania spójności podatkowej.
Emitent zaprojektował tokeny jako wewnętrzny środek płatniczy w swoim ekosystemie – bez listingu na giełdzie, bez możliwości wymiany na złotówki czy dolary. Miały pełnić funkcję bonów użytkowych, wykorzystywanych wyłącznie w ramach platformy. Fiskus uznał jednak, że to waluty wirtualne, a więc inny poziom opodatkowania i inne obowiązki. Na tym tle pojawił się spór o definicję i o to, co właściwie oznacza „wymienialność” i „akceptowalność”. Sąd przyznał rację spółce – skoro tokenów nie można było wymieniać na pieniądze fiducjarne ani używać poza platformą, nie spełniały one ustawowych kryteriów waluty wirtualnej.
Największy problem pojawia się wtedy, gdy organ idzie o krok dalej i zabezpiecza majątek emitenta. W tej sprawie urząd zajął część środków, co oznaczało natychmiastową utratę płynności. Dla wielu projektów to moment, w którym kończy się etap rozwoju, a zaczyna walka o przetrwanie. Takie decyzje bywają podejmowane przed ostatecznym rozstrzygnięciem sporu i można je skutecznie podważać, ale wymaga to przygotowania i odpowiedniej dokumentacji.
Analiza orzeczenia pokazuje, że organy podatkowe wciąż nie mają spójnego podejścia. Raz próbują przypisać emisji charakter świadczenia usług (a więc VAT), innym razem traktują ją jako przychód z zysków kapitałowych. Próba pogodzenia tych koncepcji doprowadziła do przegranej skarbówki. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu wskazał na niespójność argumentacji, a dalsze działania organu zakończyły się fiaskiem – skarga kasacyjna nie trafiła już do NSA.
Pod względem podatkowym największym problemem nie jest sama emisja, lecz moment rozliczenia. Koszty stworzenia ekosystemu i tokena pojawiają się w działalności operacyjnej, ale przychód z realizacji tokenów – w źródle kapitałowym. Efekt? Kosztów z jednego źródła nie odliczysz od przychodów z drugiego, a podatek 19% pojawi się przy konwersji na waluty fiat. Do tego dochodzi ryzyko VAT – im bardziej token jest „użyteczny” i przypomina usługę, tym większe prawdopodobieństwo, że fiskus uzna go za świadczenie opodatkowane. Dlatego konstrukcja tokena powinna być maksymalnie prosta i spójna z jego funkcją ekonomiczną.
Z praktyki wynika kilka zasad, które warto mieć z tyłu głowy:
Tak, ale pod warunkiem że jest dobrze zaprojektowana. Tokeny powiązane z aktywami, z obietnicą dodatkowych świadczeń lub możliwością wymiany na fiaty, generują ryzyko podatkowe. W praktyce bezpieczniej jest tworzyć tokeny użytkowe – niepowiązane z aktywami, niebędące instrumentami inwestycyjnymi i niepodatne na VAT. Dla mniejszych emisji wymagania są umiarkowane, ale przy większych projektach – zwłaszcza z powiązaniem do realnych aktywów – wchodzisz już w obszar nadzoru finansowego i compliance.
Zanim wystartujesz z emisją, ułóż model tak, by był logiczny podatkowo:
Tokenizacja to wciąż atrakcyjne narzędzie pozyskiwania kapitału, ale wymaga świadomości ryzyk. Polskie organy podatkowe konsekwentnie szukają sposobów, by objąć tokeny opodatkowaniem, a przedsiębiorcy muszą umieć bronić swojego modelu. W tym sporze wygra ten, kto lepiej rozumie definicje i ma porządek w papierach. Jeśli planujesz emisję tokenów, warto skonsultować model z prawnikiem i doradcą podatkowym. Pomogę Ci przeanalizować strukturę projektu, przygotować dokumentację i dopasować rozwiązania do przepisów MiCA oraz polskiego prawa. Dzięki temu unikniesz niepotrzebnych konfliktów z fiskusem i spokojnie rozwiniesz swój projekt krypto.
Autor: Maciej Grzegorczyk